Postscriptum do mojej niedawnej dygresji o rodzinie królewskiej dostarczyło mi Stowarzyszenie Republikańskie, na którego stoisko natknęłam się w weekend w centrum Sztokholmu. Stali biedacy w deszczu, rozdawali ulotki i częstowali glöggiem oraz pierniczkami. Wypada zrekompensować się za obdarowanie tym wszystkim, pisząc parę słów o ich poglądach. A właściwie to wcale nie wypada, ale każdy pretekst jest dobry do dygresji na temat mniej lub bardziej dziwnych poczynań kosmicznego narodu.
Stowarzyszenie Republikańskie, czyli Republikanska Föreningen, jak nietrudno się domyślić, chce zniesienia monarchii. Bo to niedemokratyczne, stwarza kult jednostki (nie wiem, w stosunku do kogo, bo na pewno nie do biednego Karola Gustawa), wysyła w świat sygnał, że Szwecja jest krajem nienowoczesnym i zacofanym (bo oczywiście wszyscy za granicą ignorują całą resztę szwedzkich dokonań w tej kwestii i, patrząc przez pryzmat monarchii, stawiają Szwecję w jednym rzędzie z innymi tak zacofanymi państwami jak Wielka Brytania, Dania czy Holandia), a król, choć nie ma władzy politycznej, czasem się publicznie wypowiada, co wzbudza debaty (którego to argumentu już zupełnie nie rozumiem). Poza tym niesprawiedliwością jest, że król i jego rodzina nie mają takich praw obywatelskich, jak prawo głosu i decydowania w pełni o własnym życiu (księżniczki musiały uzyskać zgodę rządu na zamążpójście). O najrozsądniejszym, moim zdaniem, argumencie za obaleniem monarchii, mianowicie takim, że utrzymanie dworu i rodziny królewskiej kosztuje państwo ponad 112 milionów koron rocznie,* nie zająknięto się ani słowem.
Najbardziej jednak z tego wszystkiego spodobała mi się ilustracja w ulotce. Mówi ona o szwedzkim społeczeństwie wszystko:
Stowarzyszenie Republikańskie, czyli Republikanska Föreningen, jak nietrudno się domyślić, chce zniesienia monarchii. Bo to niedemokratyczne, stwarza kult jednostki (nie wiem, w stosunku do kogo, bo na pewno nie do biednego Karola Gustawa), wysyła w świat sygnał, że Szwecja jest krajem nienowoczesnym i zacofanym (bo oczywiście wszyscy za granicą ignorują całą resztę szwedzkich dokonań w tej kwestii i, patrząc przez pryzmat monarchii, stawiają Szwecję w jednym rzędzie z innymi tak zacofanymi państwami jak Wielka Brytania, Dania czy Holandia), a król, choć nie ma władzy politycznej, czasem się publicznie wypowiada, co wzbudza debaty (którego to argumentu już zupełnie nie rozumiem). Poza tym niesprawiedliwością jest, że król i jego rodzina nie mają takich praw obywatelskich, jak prawo głosu i decydowania w pełni o własnym życiu (księżniczki musiały uzyskać zgodę rządu na zamążpójście). O najrozsądniejszym, moim zdaniem, argumencie za obaleniem monarchii, mianowicie takim, że utrzymanie dworu i rodziny królewskiej kosztuje państwo ponad 112 milionów koron rocznie,* nie zająknięto się ani słowem.
Najbardziej jednak z tego wszystkiego spodobała mi się ilustracja w ulotce. Mówi ona o szwedzkim społeczeństwie wszystko:
* Dla porównania: utrzymanie norweskiego dworu królewskiego kosztuje 213 milionów koron, a duńskiego - 135 milionów. Podaję za dziennikiem Svenska Dagbladet.
Komentarze
http://www.youtube.com/watch?v=YyZVijsuHFY&feature=related
M.
jak to w inter-noweli :-)
M.
W samej rzeczy kosmiczny naród! Te ludziki z wspomnianego ugrupowania mają takie poglądy, jakby już żyli na innej planecie, bardzo odległej od Ziemi, co więcej, jakby żyli tam już od czasów II Wojny Światowej. I zupełnie nie wiedzą, co się obecnie dzieje w innych częściach galaktyki. No ale cóż, mało jest takich ugrupowań, chociażby w Polsce?;)
Jeśli chodzi o "wzbudzanie debat" - może to dziwne, ale trochę ich rozumiem. Chyba. W Polsce przydałoby się minimalnie zmniejszyć ilość debat. Zamiast robić cokolwiek, siedzi się tu w studiach i debatuje publicznie. Włączasz TV - debata, radio - debata. Co więcej, one właściwie niczemu nie służą prócz demonstrowania przez oficjeli swoich, i tak już znanych, poglądów;)
Co tu jeszcze - ugrupowanie wykazuje bardzo ciekawe połączenie niechęci do Rodu z troską o życie prywatne jego członków. Jak współczują tego braku prywatności! Co za postęp. W takiej Francji 200 lat temu ścięli by gości i po kłopocie.
Co do rysunku - byłoby bardziej szwedzko, gdyby tak "upadły pionek" leżał na wcześniej przygotowanej poduszce (specjalna poduszka dla złagodzenie obrażeń przy upadku dla Władców, do nabycia w Ikei).
"stwarza kult jednostki (nie wiem, w stosunku do kogo, bo na pewno nie do biednego Karola Gustawa)"
:D:D
Marto, bardzo Cię lubię czytać. Znasz może "Kroniki Tygodniowe" Prusa? Twój blog mi je czasem przypomina. Wykopałam je ostatnio z jakiejś netowej biblioteki i jestem z tego powodu bardzo wesoła:D
@"No ale cóż, mało jest takich ugrupowań, chociażby w Polsce?;)"
W Polsce istnieje podobno ugrupowanie o postulatach wprost przeciwnych, tzn. chcą przywrócenia monarchii. No, to dopiero jest oderwanie od rzeczywistości!
Pewnie, że muszą się troszczyć o Ród! Przecież nie chcą wyjść na złośliwców, których jedynym argumentem jest to, że przeszkadza im to, że ktoś jest przed szeregiem. Chociaż, z drugiej strony, to byłoby bardzo szwedzkie - i to właśnie bardzo ładnie pokazuje rysunek z pionkami. Jest nawet na to w skandynawskich językach określenie "prawo Jante". Tak sobie myślę, że przydałoby się też o tym kiedyś napisać...
M.