Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2010

Zima trzyma

W Sztokholmie nadal zimowo, śnieżnie i bardzo, bardzo mroźnie. Liczne tutaj kanały, jeziora i wcinające się głęboko w ląd morskie przesmyki skuł lód i pokrył śnieg. Tylko szlaki komunikacyjne są regularnie odladzane, ale i tak statek na Djurgården szoruje burtami po lodowych krach. "Titanic experience", jak to nazwał jeden z pasażerów. Pięknie to wygląda, ale i tak nie przekonuje mnie to, żebym polubiła w zimie cokolwiek. Niechże to wszystko wreszcie stopnieje!

Wygrzebane z archiwum

W oczekiwaniu, aż spłynie na mnie inspiracja do kolejnej dygresji, wygrzebałam ze swojego archiwum taki oto piękny klämrisk z serii "Piorun Tasza spada z wysoka". Sfotografowałam go dawno temu w pewnym przemiłym hoteliku w Marrakeszu, do którego, mimo stosunkowo krótkiej naszej bytności w Maroku, tak się zdążyliśmy przywiązać, że wracając doń z różnorakich ekskursji po kraju czuliśmy się niemal jakbyśmy wracali do domu. Po zdjęciu widać, że już wtedy rodziła się we mnie niezdrowa fascynacja mniej lub bardziej groteskowymi tabliczkami ostrzegawczymi.

Teraz już wiem!

M jak morderstwo

Obejrzałam ostatnio nowe odcinki " Wallandera " . Miło mi donieść, że nadal jest Atmosfera, piękne zdjęcia, dobra muzyka i Kenneth (jak przystało na bohatera kryminału, kierujący się w swoim postępowaniu żelaznymi zasadami: "prawdziwy mężczyzna nigdy nie prosi o wsparcie" oraz "policjant nie jest wart swojej odznaki, jeżeli ma jakieś życie osobiste") - a więcej mi do szczęścia nie potrzeba! Niemniej jednak zainspirowało mnie to do luźnej dygresji na temat szwedzkich kryminałów, tym bardziej, że wiem, że niektórych Czytaczy temat ten interesuje. Otóż tak, to prawda: Szwedzi, czy też bardziej ogólnie Skandynawowie, piszą i czytają mnóstwo kryminałów.* W każdej księgarni dział deckare (czyli kryminałów właśnie) zajmuje pokaźne miejsce. Odbija się to także w twórczości filmowej: średnio raz na dwa miesiące (jeżeli nie częściej) odbywa się premiera kolejnej ekranizacji jakiejś powieści tego gatunku. Ostatnio, po wyczerpaniu trylogii " Millenium "

Biało

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Po powrocie do Europy przeżyłam szok termiczny - różnica temperatur między Egiptem, gdy go opuszczałam, a Warszawą, gdy do niej dotarłam (o Sztokholmie już nawet nie wspominam), wynosiła blisko czterdzieści stopni. Bolesne! Sztokholm zrobił się biały - nie tylko dlatego, bo wszędzie leży śnieg, ale przede wszystkim dlatego, bo wszystko pokrył szron. Każda najmniejsza gałązka, igła, słup czy pręt w płocie stał się zupełnie biały. Powiedzieć, że to wygląda pięknie, to za mało: wygląda to magicznie. Aż się prosi, żeby w takiej scenerii kręcić baśnie o Królowej Śniegu czy inną Narnię pod zaklęciem Białej Czarownicy.

W trosce o bezpieczeństwo turystów

Tourism Police jest w okolicach egipskich atrakcji turystycznych wszechobecna. Uzbrojeni policjanci przesiadują w hotelowych lobby i przed muzeami, ich granatowe furgonetki zaparkowane są na ulicach kurortów czy pod piramidami; raz natknęliśmy się nawet na policjanta na wielbłądzie (skoro istnieje policja konna, to właściwie dlaczego nie może być wielbłądziej?). Podróż samochodowa czy autobusowa gdziekolwiek poza centra miast i skupiska hoteli urozmaicona jest policyjnymi checkpointami - w sumie to może i dobrze, bo zmuszają one pędzących zwykle na złamanie karku kierowców do zwolnienia przynajmniej od czasu do czasu. Policyjne stanowiska porozstawiane są też co jakiś czas przy ulicach i skrzyżowaniach: składają się z daszku, zaparkowanej pod nim policyjnej furgonetki, dwóch lub więcej policjantów oraz metalowej tarczo-osłony, za którą przesiaduje jeden z wyżej wymienionych (czyli w razie ewentualnego ataku tylko on miałby szansę przeżyć ostrzał - ciekawe, czy policjanci na przykład l

A tak chciałam wspiąć się na piramidę!

Zakaz powtarzany jest konsekwentnie: na przykład poniższa tabliczka nosi ślady wielokrotnych przeróbek. Tak gwoli wyjaśnienia-uściślenia, te kamienie , na których zawieszone są tabliczki, to piramida Cheopsa w Gizie. Ma 146,6 metra wysokości i około 4,5 tysiąca lat.

Ekspansja Bożego Narodzenia

Witamy w Egipcie, kraju jak najbardziej muzułmańskim. To ostatnie przedstawia element dekoracji hotelowej restauracji. Nie ma co owijać w bawełnę - przyznam się od razu, choć niezmiernie się tego wstydzę: przyjechałam do Egiptu na wczasy z biurem podróży. Po raz pierwszy w życiu wybrałam taki rodzaj podróżowania. I chyba ostatni - przynajmniej przed emeryturą. Nawet nie dlatego, bo to śmiertelnie nudne, ale przede wszystkim, bo siedząc w kilkugwiazdkowym hotelu oddzielonym murem od egipskiej rzeczywistości, wypełnionym uczynną obsługą, trudno mi było pozbyć się niemiłego uczucia bycia białym kolonistą-wyzyskiwaczem. Te świąteczne dekoracje jeszcze je pogłębiały. Kiedyś biali przyjeżdżali tu z wojskiem; dziś ich potomkowie wprawdzie przywożą i zostawiają pieniądze, ale relacja - zwłaszcza w umysłach niektórych przyjezdnych - ma niepokojąco dużo podobnych cech.