Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2012

Kierunek nieznany

Odkryłam wczoraj istnienie peronu trzeciego na dworcu w Greifswaldzie. W celu pełnego zrozumienia wagi tego odkrycia odsyłam Was, drodzy Czytacze, do poprzedniej dygresji . Może na niektórych wspomniane tam 55 tysięcy nie robi większego wrażenia, ale na mnie, która nie mieszkała nigdy w aglomeracji poniżej czterystu tysięcy - owszem, i to całkiem spore. Spotęgował je między innymi właśnie greifswaldzki dworzec, ekhem, główny (jest też niegłówny - Greifswald Południe), kiedy zauważyłam, że dysponuje on zaledwie dwoma peronami: peronem 1, oznaczonym "Kierunek Stralsund" oraz peronem 2, oznaczonym "Kierunek Berlin, Wyspa Uznam".* Odkrycie peronu 3, w nieokreślonym kierunku, choć krótkiego i schowanego na uboczu, wydało mi się w związku z tym obiecującą perspektywą i znakiem, żeby nie porzucać nadziei... * Przypomniała mi się hala odlotów lotniska Hamburg-Lubeka, zdecydowanie jednego z moich ulubionych lotnisk w Europie (przynajmniej dopóki nie zobaczyłam Terminal

Jak żyć?

Jak już przeszłam przez biurokratyczne zawiłości opisane poprzednio, udało mi się wynająć mieszkanie. Całkiem ładne, w zabytkowym budynku. Ale teraz stanęłam przed problem: co dalej? Pierwszy raz w życiu mieszkam w mieście, w którym nie ma Ikei*. Nigdy wcześniej nie musiałam się nad tym zastanawiać, ale w końcu zostałam skonfrontowana z tym ważkim społecznym problemem: jak sobie ludzie w takiej sytuacji radzą? Z innej beczki, po raz pierwszy też mieszkam w tak małej miejscowości (ok. 55 tys. mieszkańców). Ciekawe, jak mi się to spodoba. * Nie liczę pierwszych dziesięciu lat mojego życia, bo je spędziłam w kraju ogólnie charakteryzującym się brakiem wielu towarów i usług podstawowych dla normalniej ludzkiej egzystencji.

Gastarbeiterin

Jak to dobrze, że jesteśmy w UE i kraje ościenne otworzyły już dla nas swoje rynki pracy! Dzięki temu rozpoczynając pracę w, dajmy na to, Niemczech, nie trzeba już załatwiać dodatkowych pozwoleń i dokumentów, a jedynie to, co załatwić musi każdy przeciętny Niemiec najmując się do podobnej pracy. A więc należy przedstawić: dyplom doktorski, magisterski, licencjacki i maturalny (o świadectwo z przedszkola nie poprosili, a już się bałam!). Jeżeli nie ma się dyplomu licencjackiego bo, na przykład, studiowało się na studiach jednolitych, należy ten fakt długo i obszernie wyjaśnić, przedstawiając tło społeczno-polityczne dotyczące reformy szkolnictwa wyższego i procesu implementacji systemu bolońskiego. Do tego dorzucić należy jeszcze odpis aktu urodzenia. Jeżeli ma się szczęście być posiadaczem współmałżonka i/lub dzieci, ich akty urodzenia oraz akt ślubu i ewentualnie rozwodu również będzie wymagany. Oczywiście wszystko to powinno być w języku niemieckim lub - co za ulga - angi

Przeprowadzka

Zdaję sobie sprawę z tego, że od paru(nastu) miesięcy moja aktywność blogowa znacznie spadła - zrzucam to na nieciekawą polską rzeczywistość, niedostarczającą mi zbyt wiele inspiracji, z wyjątkiem może okazjonalnego szkolenia BHP... Ale od dziś porzucam na nowo ojczyste strony i przeprowadzam się do Uniwersyteckiego i Hanzeatyckiego Miasta Greifswald. Stąd właśnie będę odtąd przesyłać dygresyjne raporty. Często spotykam się z pytaniem, gdzie właściwie leży Greifswald, a więc żeby od razu rozwiać te wątpliwości, pokażę - leży on tu: Wyświetl większą mapę Trudno mi już dzisiaj powiedzieć, czy ta przeprowadzka oznaczać będzie znaczne zwiększenie dygresyjnej aktywności, bo w końcu naród niemiecki jest mniej kosmiczny niż szwedzki oraz lepiej polskiemu Czytaczowi znany, a i ja nie studiowałam nigdy germanistyki, więc nie mam podobnego teoretycznego przygotowania, jak w przypadku Szwecji. Mimo to - nie porzucam nadziei. P.S. Obrazek na początku jest rezultatem próby wykorzystania ostatniego

Woda z piaskiem

Wiemy już , czemu oddają się bywalcy sztokholmskiej Biblioteki Królewskiej, gdy odwiedzają tamtejszą toaletę. Czym natomiast zajmują się czytelnicy w Bibliotece Głównej UG? Najwyraźniej mieszaniem wody z piaskiem. I to na dodatek brudnej: