Przejdź do głównej zawartości

Jak żyć?

Jak już przeszłam przez biurokratyczne zawiłości opisane poprzednio, udało mi się wynająć mieszkanie. Całkiem ładne, w zabytkowym budynku. Ale teraz stanęłam przed problem: co dalej? Pierwszy raz w życiu mieszkam w mieście, w którym nie ma Ikei*. Nigdy wcześniej nie musiałam się nad tym zastanawiać, ale w końcu zostałam skonfrontowana z tym ważkim społecznym problemem: jak sobie ludzie w takiej sytuacji radzą?

Z innej beczki, po raz pierwszy też mieszkam w tak małej miejscowości (ok. 55 tys. mieszkańców). Ciekawe, jak mi się to spodoba.

* Nie liczę pierwszych dziesięciu lat mojego życia, bo je spędziłam w kraju ogólnie charakteryzującym się brakiem wielu towarów i usług podstawowych dla normalniej ludzkiej egzystencji.

Komentarze

nystateofmind pisze…
Ale ale ale.... Jak to?? Nie ma IKEI???? (również spędziłam dzieciństwo bez IKEI, ale teraz nie wyobrażam sobie bez niej życia normalnie:P) Pozdrawiam sprzed monitora, na którym oglądam TBBT:):)Internet is back:D
martencja pisze…
Gratuluję! Ja z kolei na razie nie mam internetu w moim nowym mieszkaniu. Ale nie ma tego złego - dzięki temu bardzo szybko idzie mi oglądanie nowych seriali, o których następnie piszę w wiadomym miejscu;)

M.
martencja pisze…
P.S. A Ikeę splądrowałam dzisiaj, w ramach weekendowej wizyty w domu:)
Kuba pisze…
A zauważyłaś, że nikt Ci tych wpisów o serialach nie komentuje? marketing Ci szwankuje! musisz zadbać o rozgłos!
martencja pisze…
Zauważyłam, ale podejrzewam, że problemem jest nie tyle brak rozgłosu, co brak chęci do komentowania (przykład: Ty wiesz o blogu serialowym, a nie komentujesz), albo komentowanie gdzie indziej, np. na Fejsie lub w realu (inny przykład: Ty komentujesz na ten temat tutaj, a nie tam:)).

M.