
...jako że dziś Mikołajki. Nie będzie chyba dla Czytaczy niespodzianką, jeżeli napiszę, że Szwedzi nie znają tradycji obdarowywania się prezentami z okazji 6 grudnia*. Jednak, co więcej, ten pogański naród nie zna nawet samego Świętego Mikołaja! Prezenty bożonarodzeniowe przynosi, w wigilijny wieczór, po tym, jak w telewizji wyemitowano "Kaczora Donalda" (jego emisja to tutejsza wigilijna tradycja. Naprawdę!), jultomte, czyli bożonarodzeniowy skrzat. A właściwie nie całkiem bożonarodzeniowy, bo słowo jul, którym po szwedzku oznacza się Święta Bożego Narodzenia, pochodzi od jōl - przedchrześcijańskiego, nordyckiego święta zimowego przesilenia. To już chyba Santa Claus z reklamy Coca-Coli jest bardziej bożonarodzeniowy...
* Chociaż ja wykorzystałam pretekst dzisiejszego dnia, żeby wypastować wszystkie buty.
Komentarze
Ciekawe są te wszystkie mutacje św. Mikołaja. Co do zwyczaju przyjętego poprzez inspirację motywem z kreskówki, połączonego z tradycją nordycką... mój obraz Szwecji jest coraz bardziej złożony! I jeszcze to "jul"... mam wrażenie, że to kraj, w którym z wirtuozerią usuwa się wszelkie ślady, że kiedykolwiek miało się chrześcijański etap w historii;)
Oczywiście, że jultomte propaguje zdrowy tryb życia, wszak jest szwedzki! Widać to nawet bardziej tu. Zwracam uwagę, że logo tej mikołajowej siłowni jest stylizowane na logo popularnej szwedzkiej sieci siłowni, SATS.
M.