Przejdź do głównej zawartości

Zabójczy parmezan

Niebezpieczeństwo naprawdę czai się wszędzie! Oto ostrzeżenie na drzwiach do budynku Kulturamy - czegoś w rodzaju domu kultury, gdzie odbywają się różne kursy tańca, śpiewu, gry na instrumentach itp.:



"Zabrania się spożywania orzechów i parmezanu w budynku Kulturamy z powodu bardzo poważnych alergii, które mogą prowadzić do sytuacji zagrażających życiu. Kierownictwo Kulturamy."

Komentarze

lotta7 pisze…
hahahhahaaha!
fieloryb pisze…
Jechałem onegdaj autobusem wiozącym orkiestrę dętą. Na pokładzie tegoż, zabronione było jedzenie orzeszków "ziemiańskich", z powodu alergii jednej z pasażerek.
Nic śmiesznego.
martencja pisze…
Przyznam się, że niezbyt znam się na alergiach, ale czy niebezpieczne dla alergika jest w takim razie nawet jak sam orzechów nie je, tylko ktoś w pobliżu? Bo tak by wynikało z tych ostrzeżeń.

M.
Kolleander pisze…
Ja też jestem uczulona na różne rzeczy, a nikt nie zawiesza ostrzeżeń w stylu: nie jeść czekolady na uczelni, nie jeść owoców cytrusowych w autobusie (nie wspominając o dymie papierosowym na każdym przystanku autobusowym szkodliwym dla każdego). Chyba że ta alergia na orzeszki ziemne jest jakaś wyjątkowo silna (tak jak Martencja pisze), choć szczerze mówiąc nie spotkałam się z czymś takim.

Być może w Szwecji broni się ludzi nawet przez pokusą? Bo jeśli taki uczulony, widząc, że ktoś je te straszne orzeszki, nie będzie się mógł powstrzymać i zacznie wyjadać nieznajomemu z torebki?
Kuba pisze…
Parmezan - największa trucizna! szczególnie na kolei
fieloryb pisze…
Nie poinformowano mnie, czy np. aromat orzeszków również jest w jakiś sposób szkodliwy. Najpewniej chodziło o to, żeby nie poczęstować w przypływie uprzejmości uczulonej osoby orzeszkiem, ciastkiem z masą orzechową itp. W takich miejscach jak autobus, gdzie stłoczeni ludzie mają często okazję do zjedzenia tego czy owego często zdarzyć może się wiele.
Co do Szwedów. Patrząc na ich kraj i składając z większych lub mniejszych strzępków informacji obraz mam nadzieję, że kiedyś u nas też tak będzie. Będziemy martwić się o alergika pracującego w jednym budynku, zastanawiać się jak zmniejszyć uciążliwość pracy niepełnosprawnemu, który siedzi biurko dalej (a nie pobiera bezczynnie niewielką rentę od państwa). Obyśmy tylko takie problemy mieli.
martencja pisze…
Olle, chcesz powiedzieć, że jesteś uczulona na czekoladę?? To przerażające!

Tak, wizja nieopanowanego wyjadania komuś z torebki jest bardzo sugestywna:) Ale w takim razie, jak taki alergik radzi sobie w supermarketach, gdzie często są wielkie, otwarte stoiska z różnego rodzaju orzechami na wagę? (choć, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu i rozdrażnieniu, nie ma wśród nich nigdy orzechów laskowych. Może to one właśnie są najgroźniejsze...?)

Co do Szwedów - nie zrozumcie mnie źle, to, że się z nich często naśmiewam, nie znaczy wcale, że źle mi się żyje w ich stolicy, wprost przeciwnie. I zdaję sobie sprawę, że wiele z tych rzeczy, dzięki którym właśnie tak dobrze się tu mieszka, jest wynikiem tego, że z braku "prawdziwych" problemów zajęli się rozwiązywaniem tych mniejszych i bardziej przyziemnych. Zgadzam się, fajnie by było, gdybyśmy mieli tylko tego rodzaju problemy.

Ale zdaję też sobie sprawę, że każdy kij ma dwa końce, to znaczy taka postawa kształtuje to sposób myślenia, nie zawsze i do końca w pożądany sposób - na przykład powoduje swego rodzaju bezmyślność i odbiera ludziom odpowiedzialność za ich własne życie.

Może zabrzmi to brutalnie, ale - o ile alergeny z orzechów nie roznoszą się drogą powietrzną, a nic mi o tym nie wiadomo - każdy był odpowiedzialny za swoją alergię, a nie zrzucał jej na ludzi dookoła.

M.
Ideologia klamrisku przenika nieśmiało i do Polski - przez IKEĘ na przykład. Ostatnio na etykietce od białej bejcy tegoż sklepu, wyczytałam, że wszystkie pędzle i szmatki używane z tą bejcą(zresztą o bardzo niewinnym składzie)należy stale moczyć ze względu na możliwość samozapłonu. Nawiasem mówiąc, próbowałam nawet tę bejcę podpalić zapałką, ale nijak nie chciało się palić.
martencja pisze…
A dlaczegóż to próbowałaś ją podpalić, ciekawam...?;)

M.
Z wrodzonej ciekawości - żeby sprawdzić, czy rzeczywiście łatwopalne, i jeszcze z powodu głęboko ukrywanej piromanii.
Kolleander pisze…
Owszem, alergia na czekoladę i nie tylko. Co nie znaczy, że zwracam na nią uwagę... Niestety potem widać, że jadłam;)

A czy to nie po to przypadkiem się umieszcza podobne ostrzeżenia, żeby człowiek nie mógł potem zaskarżyć kierownictwa placówki? Jeśli coś się stanie, zawsze można powiedzieć, że wisiało ostrzeżenie.

Jak widzisz Martencjo, Filip to emowampir piroman.
martencja pisze…
Filipie, wyszła z Ciebie słowiańska dusza: napisali, żeby nie podpalać, to właśnie wtedy podpali! Zaczynam podejrzewać, że gdyby w Polsce ktoś zaczął umieszczać w windach klämriskowe ostrzeżenia, pasażerowie by zaczęli stawać tuż przy drzwiach.

Co do ewentualnych zaskarżeń - no nie wiem, Szwedzi mi nie wyglądają na naród lubujący się w ciąganiu się nawzajem po sądach, z czego słyną Amerykanie. To wszystko chyba bardziej ma ludziom dać uspokajające poczucie, że Wielki Brat się nimi opiekuje.

Alergia na czekoladę, ach...! Nie powiem, żeby był to problem i mi całkowicie obcy, jednak w życiu wyznaję zasadę wyrażoną na tym plakacie i rezygnacja z czekolady jest dla mnie wyrzeczeniem tak wielkim, że w Wielkim Poście, zamiast nie jeść mięsa, nie jadam czekolady. W tym roku nie udało mi się wytrwać... (ale miałam dobrą wymówkę!)

M.
Kolleander pisze…
heh, co do słowiańskiej duszy. Przypomniało mi się z kilku lat temu, kiedy mój brat był... powiedzmy że na koloniach. Kilka razy pojechał ze swoją grupą do aquaparku w Lesznie, gdzie przy zjeżdżalni wisiały ostrzeżenia, czego nie należy robić, zjeżdżając. Więc oczywiście owa w/w grupa wypróbowała wszystkie te wspaniałe pomysły :/
Wypraszam sobie emowampira!! Nawiasem mówiąc nie ma czegoś takiego. Co Ty wiesz o wampirach...
martencja pisze…
Ach nie ma? W odróżnieniu od zwykłych wampirów, tak?

A zresztą, co ja też tam wiem o wampirach. I o emo;]

M.