Przejdź do głównej zawartości

Jeden z dziesięciu

Gdy parę lat temu byłam na krótko w Szwecji, nagłówki gazet głosiły właśnie o skandalu, który wybuchł w szwedzkim rządzie i zmusił kilku z jego członków do dymisji. Ich przewinieniem było... niepłacenie abonamentu radiowo-telewizyjnego. Pomyślałam wtedy, że naprawdę chciałabym, żeby w polskiej polityce borykano się z podobnymi problemami...

Abonament wynosi w Szwecji trochę ponad 2000 koron na rok (około 850 złotych) i podobno płaci go dziewięć na dziesięć osób. Wiem to, ponieważ Radiotjänst (instytucja, do której wnosi się tę opłatę) jakiś czas temu zaczęła aktywną kampanię, w której dziękuje tym dziewięciu osobom i wzywa jedną pozostałą do wypełnienia obowiązku. Jak aktywna jest to kampania, przekonałam się ostatnio, gdy poszłam do baru u mnie na uczelni i kupiłam kawę, którą podano mi w takim oto kubku:

"Dziękujemy, 9 z 10. Mamy nadzieję, że kawa smakuje!"
Z drugiej strony kubka już bardziej złowieszczo:

"Hej, 1 z 10. Kawa z pewnością będzie lepiej smakować, gdy zaczniesz płacić abonament telewizyjny."

Komentarze

Kolleander pisze…
Już widzę scenę jak z horroru: temu jednemu zaczyna drżeć ręka, kawa się wylewa na koszulę, w końcu kubek wypada z ręki (wiadomym napisem do góry); potem zimny pot występuje na czoło; wreszcie następuje chwila głębokiej depresji i w te pędy do netu uaktywniać przelew.

Mam jednak inne podejrzenie - ten jeden procent to na pewno obcokrajowcy!
lotta7 pisze…
Powiało Niemcami! Uf! No, z tą różnicą, że u nich 100% normy, bo są specjalne służby, jak zrobią Ci w domu zdjęcie przed telewizorem, a nie płaciłeś abonamentu - drżyj!!! (wcale nie przesadzam!)
martencja pisze…
E tam, horror to by był, jakby pan zszedł na zawał, albo jeszcze lepiej, przyszło do niego nad ranem kilku smutnych panów i oni by załatwili sprawę! A w Twojej wersji wszystko się dobrze kończy, bez sensu;)!

Abonamentu nie płacą prawdopodobnie obcokrajowcy i studenci. W akademikach są telewizory i też teoretycznie ktoś powinien za nie płacić...

Ale żeby zrobić zdjęcie przed telewizorem to trzeba najpierw wejść do domu, prawda? A w demokratycznym państwie to raczej nie można sobie tak po prostu wejść do kogoś do domu i pstrykać mu zdjęcia...?:|

M.