Podobno każdy porządny blog powinien mieć jakąś myśl przewodnią. Bo tylko wtedy jest szansa, że opiszą go w "Dużym formacie", albo chociaż w "Wysokich obcasach". Cóż, kiedy zbyt dobrze znam siebie i swój sposób pisania, żeby nie wiedzieć, że jakiegokolwiek tematu przewodniego bym sobie nie wybrała, zaraz bym z niego zboczyła na bezdroża dygresji. Postanowiłam więc nie mydlić nikomu oczu i z rozbrajającą szczerością przyznać od razu w tytule bloga i pierwszym wpisie, że treść jego będą stanowić właśnie dygresje. Przemyślenia o filmach, książkach, muzyce, pisaniu doktoratu, życiu w Szwecji (czy w jakimkolwiek innym miejscu, do którego mnie przywieje)... Słowem, o tym wszystkim, co umila i uprzykrza moje codzienne życie. I niewykluczone, że zupełnie nieoczekiwanie wyłoni się z tego temat przewodni.
(A wówczas kariera internetowego celebryty stanie przede mną otworem!)
(A wówczas kariera internetowego celebryty stanie przede mną otworem!)
Komentarze
mam nadzieję na depresyjne loga, widoki ze Szwecji i możliwość poznania kolejnych paranoicznych szwedzkich przepisów:D
PS Dygresje to idealny temat przewodni X)
M.
Anywho, z dygresji, uwag pobocznych, komentarzy i odniesień powstała lwia część (lwia, zauważ Marto, słowo użyte nieprzypadkowo) Notesów oraz Kalendarzy! A to chyba zobowiązuje...:)
Iiiiiiik, mój blog na Kundelku, ojeeeeeej...!:)
M.