Niemieckich klämrisków część druga. I przy okazji porównanie do Szwecji. No bo przypomnijcie sobie tylko, drodzy Czytacze, jak tam zwraca się uwagę na niemiłe niespodzianki spadające z dachów w czasie roztopów. Otóż Niemcy nie przykładają się do tego z równą starannością:
Drugiego obrazka natomiast, dla odmiany, porównać się nie da: to rzecz specyficzna dla krajów niemieckojęzycznych - zaczynam wręcz podejrzewać, że to tutejszy odpowiednik szwedzkiego klämrisku. Tu po prostu pewne rzeczy robi się wyłącznie na własne ryzyko:
Komentarze