Przejdź do głównej zawartości

Na własne ryzyko


W czasie naszego pobytu na zachodzie odważyłyśmy się też na przekroczenie granicy i odwiedzenie sąsiada. Ba, odważyłyśmy się nawet przejść po prywatnych schodach oznaczonych powyższą tabliczką, choć zastanawiałyśmy się, jakie to ryzyko wiąże się z ich używaniem: czy na przykład właściciel może w każdej chwili wyskoczyć i nas z nich zepchnąć...?

Komentarze

Izabellana pisze…
Doskonałe! I jakie w stylu naszych sąsiadów! A swoją drogą niezmiernie interesujące, na czym miałaby polegać "prywatność" tych schodów...
martencja pisze…
Zapewne chodziło o to, że zostały zbudowane przez właścicieli znajdującej się obok restauracji-kawiarni. Tak zgaduję.

M.