Przejdź do głównej zawartości

Tańczący z pociągami

Pora podzielić się różnymi klämriskami, jakie zdarzyło mi się uzbierać w czasie prawie miesiąca mojego dotychczasowego życia za zachodnią granicą. A ponieważ poprzednio było o dworcu, zacznę od ostrzeżeń kolejowych. Otóż, możemy się dowiedzieć, pociągi nie służą temu, żebyśmy się o nie opierali:


...nawet jeśli akurat tak się składa, że jesteśmy atrakcyjną blondynką:


Swoją drogą, powyższa scena jest niczym zaczerpnięta z filmu akcji: bohaterka nawet się nie spodziewa, że tuż za nią czai się ogromne, rozpędzone żelazne monstrum, tylko czekające na okazję, żeby ją ściągnąć z peronu. Czy młodzieniec w niebieskiej bluzie zdąży uratować dziewczę?

A poniżej - prawdziwy rodzinny dramat z niezrównoważonym rodzicem-psychopatą, wpychającym wózek dziecięcy na tory, w roli głównej:

Komentarze