No więc przyjechałam do Szwecji* - i cóż tam słychać? Nie zdążyłam pobyć tam nawet jednego dnia, kiedy gruchnęła wiadomość, że następczyni tronu księżniczka Wiktoria i jej mąż książę Daniel (bo tak należy go teraz tytułować), spodziewają się pierwszego potomka. Ufff, co za ulga: następstwo tronu zapewnione!
A poza tym: Kościół Szwedzki ma nową, letnią kampanię reklamową ("Kościół nie ma wakacji. Parafie zapraszają latem na programy muzyczne, kawę, prelekcje, prezentacje i wiele więcej."),
w Globen zobaczyć będzie można w październiku sceniczną wersję "Batmana" ("To jedyna okazja, żeby doświadczyć Batmana na żywo na scenie. Oryginalna fabuła z akrobacjami, iluzjami, sportami walki, artystami na trapezie i zupełnie nowym Batmobilem. Szwedzki narrator! Dialogi po angielsku."), zamknięto kolejne odcinki metra do remontu (tymczasem remont dworca centralnego trwa nadal), a jednego dnia tajemnicza awaria systemu komputerowego w SL sprawiła, że nie wyświetlały się numery autobusów i większość jeździła z numerami wypisanymi ręcznie na kartkach lub kawałkach kartonu i zatkniętych za przednią szybę, albo w ogóle bez numerów. Poza tym - nic nowego.
* Wiem, że nie zaczyna się zdań od "no więc"!
Komentarze
M.