Truizmem będzie napisać, że język się rozwija, reagując na zmiany i wydarzenia zachodzące w otaczającym nas świecie, na przykład przez tworzenie nowych słów. Tak właśnie powstał w języku szwedzkim nowy czasownik: att fritzla. Nieco makabryczny, bo pochodzi, jak zapewne Czytacze się domyślają, od Austriaka Josepha Fritzla. I wygląda na to, że zdążył już przejść dość interesującą ewolucję. Szybki research w Internecie wykazał, że początkowo słowo to bliskie było swojemu pochodzeniu i oznaczało "zamknąć kogoś w piwnicy". Ja spotkałam się z nim zupełnie niedawno i w znaczeniu, które oddaliło się już od tego oryginalnego. Dzisiaj ktoś, kto fritzlar, to osoba, która siedzi w domu, gdy wszystkie okoliczności, na przykład sprzyjająca pogoda, przemawiają za wyjściem na zewnątrz. Kosmiczny naród, naprawdę!
Komentarze
M.