Problemy mieszkaniowe w Sztokholmie dotykają nie tylko zwykłych obywateli. Ostatnio nawet premier, Fredrik Reinfeldt, został wraz z rodziną zmuszony do opuszczenia dotychczasowego miejsca zamieszkania i poszukania sobie innego lokum. Oficjalna rezydencja szwedzkich premierów - Pałac Sagera * - jak podaje dzisiejsza prasa, jest w tak kiepskim stanie technicznym, że nie nadaje się dla rodziny z dziećmi. Premier narzekał podczas dzisiejszej konferencji prasowej, że jest w nim zimno, część okien się nie otwiera, a wentylacja jest tak zła, że bywało, że zwykłe pieczenie i smażenie kończyło się interwencją straży pożarnej. Ponieważ jednak jestem wredna, najbardziej spodobała mi się historia o tym, jak to premier kilkukrotnie zatrzasnął się w pałacowej windzie i w związku z tym spóźnił na samolot, którym miał polecieć z państwową wizytą. Ciekawe, swoją drogą, czy winda ta zaopatrzona jest w wewnętrzne drzwi, a jeżeli nie, to czy widnieje w niej odpowiednie ostrzeżenie . Nie można wszak dopuś