W przejściu podziemnym pod dworcem gdyńskim stoi czasem akordeonista i wydaje dźwięki. Nie mogę napisać, że gra, bo jeszcze nigdy, mimo najszczerszych chęci, nie udało mi się w tych wydawanych przez niego dźwiękach wyłapać jakiejkolwiek melodii; sprawia wrażenie, jakby po prostu składał i rozkładał swój akordeon w sposób najzupełniej przypadkowy.
Zaczęłam się nad tym zastanawiać i przyszło mi do głowy, że może nie takie całkiem przypadkowe jest to jego katowanie biednego instrumentu...? Może niepozorny akordeonista pracuje, na przykład, jako łącznik jakiejś tajnej organizacji, w swoich nieskładnych z pozoru dźwiękach przekazując współpracownikom zaszyfrowaną wiadomość...?
Ech, chyba się ostatnio za dużo naoglądałam seriali o szpiegach...
Zaczęłam się nad tym zastanawiać i przyszło mi do głowy, że może nie takie całkiem przypadkowe jest to jego katowanie biednego instrumentu...? Może niepozorny akordeonista pracuje, na przykład, jako łącznik jakiejś tajnej organizacji, w swoich nieskładnych z pozoru dźwiękach przekazując współpracownikom zaszyfrowaną wiadomość...?
Ech, chyba się ostatnio za dużo naoglądałam seriali o szpiegach...
Komentarze
[Qrcze, mam nadzieję, że nie został ostatecznie zdekonspirowany...]
km
fielorybie, myślisz, że na łodzi łatwiej byłoby akordeoniście wydobyć z instrumentu coś przypominające muzykę? To znaczy zakładając, że taki jest rzeczywiście jego cel i jednak nie pracuje dla żadnej tajnej organizacji?
M.
:)
km
;)
M.
;)
km
- Za chwilę zagra dla państwa, na naszej łodzi, relacji Świnoujście - Ystad niebywale zdolny (i po przejściach) akordeonista Pan Yanek. Proszę o dobrowolne wpłaty do kapelusza.
(akordeonista wydobywa dźwięki, mija nieco czasu)
- Na specjalne życzenie szanownej publiczności nasz akordeonista zakończy grę. Proszę o kolejne datki w celu przekonania go do przerwania gry.
M.