Udało mi się! Dotarłam do kresu długiego, miejscami żmudnego i ciężkiego procesu, dzięki czemu od dzisiaj wiele się w moim życiu z pewnością zmieni! Na przykład uzyskałam prawo do zaznaczania "Doktor" zamiast zwykłej "Pani" w formularzu rezerwacji biletów na stronie Ryanaira i... to w zasadzie chyba wszystko, co mi w tej chwili przychodzi do głowy. No ale cóż, nie mam złudzeń, przecież już od dziecka - w tym samych mediach, które mają za zadanie przekazać nam pewne wartości i wykształcić odpowiednie postawy społeczne - otrzymujemy jasny przekaz na temat tego, ile w praktyce warte są pewne osiągnięcia:
Ja jednak nie mam zamiaru (na razie) poddawać się temu defetyzmowi i korzystając z tego, że tymczasowo jest już po stresie oraz że we Florencji nie zaczęła się jeszcze pora deszczowa*, idę cieszyć się słońcem Toskanii, chianti i pizzą!
* To, co w reszcie Europy nazywamy jesienią i zimą. Florencja położona jest w niecce między wzgórzami, czego głównym skutkiem jest wysoki poziom wilgotności, a przejawem - to, że latem jest tu masakrycznie duszno, a zimą bez przerwy leje.
* To, co w reszcie Europy nazywamy jesienią i zimą. Florencja położona jest w niecce między wzgórzami, czego głównym skutkiem jest wysoki poziom wilgotności, a przejawem - to, że latem jest tu masakrycznie duszno, a zimą bez przerwy leje.
Komentarze
Pamiętaj, co mawia Gubernator: żadne wykształcenie nie hańbi:]
A do życzeń Oli dokładam jeszcze życzenia kawy ;-)
Pizzy już się najadłam, kawy napiłam (nie bardzo jest wybór, bo herbaty, która jest jednak moim preferowanym napojem, Włosi zupełnie robić nie umieją), chianti takoż (chociaż właściwie nie powinnam), tylko ze słońcem jest problem:/
Teraz tylko będę sobie musiała znaleźć nowy cel w życiu:)
M.
Profesor Martencja - hmmm brzmi nieźle, nie uważasz? ;-)
Ad. "profesor Martencja" - no czy ja wiem... Trochę sztywno:)
M.