Przejdź do głównej zawartości

Księżniczka


Skoro już się zdradziłam z moją ukrytą pasją do wymyślania smutnych baśni, pokontynuuję temat ilustracyjnie od czasu do czasu. W porównaniu z przeróżnymi katastrofami, którymi lubię unieszczęśliwiać moich bohaterów, można powiedzieć, że bohaterce dzisiejszej ilustracji udało się wyjść w miarę bez szwanku: spotkała ją zaledwie niespełniona miłość i rozstanie. Szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę, że poza tym była księżniczką, a potem cesarzową, potężnego imperium. Cóż, jak mówią, nie można mieć wszystkiego (bo, jak dodał kiedyś kolega Mojej Sista, gdzie by to trzymać...?;)).

Komentarze

Kolleander pisze…
To chyba mój ulubiony rysunek z Twoich dzieł:) Piękna suknia.

Martencjo, ale Ty prezentujesz tylko jakieś streszczenia streszczeń:P Gdzie reszta??
martencja pisze…
Na moim twardym dysku:) Chociaż i tam jest właściwie tylko jedna scena, więc raczej powinnam powiedzieć, że w mojej głowie:) No co ja poradzę, że streszczenia moich historii mi się zawsze wydają tak banalne, że wolę ich unikać? A w ten sposób przynajmniej (być może) zabrzmi to bardziej intrygująco:) (No i sama widzisz, że nawet w takim temacie nie jestem w stanie porzucić ironicznego tonu. To chyba nieuleczalne;))

No i dzięki!:)

M.
nystateofmind pisze…
Ładnie:)Namaluj coś kiedyś dla mnie:) W antyramkę wstawię i powieszę na ścianie:) Ścian nie mam aż tak wiele, ale niektóre są wciąż wolne;)
martencja pisze…
A co byś chciała:)?

M.
nystateofmind pisze…
:D Wiem ,że na natchnienie nie ma rady, ale gdyby Cię kiedyś naszło..to wolałabym raczej postać, niż pejzaż. Pan Mrozu i Księżniczka są jak najbardziej wporzo:D le to tylko luźna sugestia:>
martencja pisze…
Nic nie obiecuję, ale mogę nad tym pomyśleć:)

M.
nystateofmind pisze…
Czekam czekam:)
Kolleander pisze…
Co do ironicznego tonu - o tak, właśnie mnie to bardzo uderzyło;] Ale właściwie może nie zaszkodziłoby wprowadzić odrobinę tego tonu do Twoich opowieści? :D U Tolkiena też bywają fragmenty mniej patetyczne (vide te dotyczące hobbitów). Ale to Twoja baśń i postaram Ci nie narzucać więcej jakichś swoich pomysłów:)

P.S. Przepraszam za skandalicznie niski poziom aktywności komentatorskiej i duże przerwy we wszelkim odpisywaniu. Czas mnie ściga i mu uciekam:/
martencja pisze…
Na ironiczne też jest tam miejsce, zapewniam Cię:)

M.
Kolleander pisze…
Ja tak trochę po czasie, po trzech latach skomentuję:D Bo mi się skojarzyło coś ciekawego.

Jeśli chodzi o Tolkiena i hobbitów, to właśnie czytam biografię autorstwa Carpentera, gdzie znalazłam wzmiankę wyjaśniającą zmiany w tonie "Władcy". Na początku książka miała być po prostu "drugim hobbitem", bo pierwszy odniósł sukces, ale potem opowieść zaczęła wymykać się Tolkienowi spod kontroli i swobodny język został zastąpiony przez górnolotny i poważny. Nawet nie wiedział, do czego to "coś" zakwalifikować:)

Biorąc pod uwagę jego perfekcjonizm, bardzo się cieszę, że nie zdołał tego poprawić.
martencja pisze…
To ciekawe - szczerze mówiąc zawsze do tej pory zakładałam, że zmiana tonu ma oddać kontrast między lokalnym, bezpiecznym Shire a wielkim, niebezpiecznym światem. Cóż za nadinterpretacja:)

@"Nawet nie wiedział, do czego to "coś" zakwalifikować:)" - no bo jak, skoro, tak właściwie, stworzył nowy gatunek literacki:)?

Fascynuje mnie fenomen wymykania się opowieści spod kontroli opowiadającego. I to, że człowiek może czasem we własnej opowieści znaleźć coś, czego się tam zupełnie nie spodziewał!

M.