Przejdź do głównej zawartości

Biuro rzeczy znalezionych


A konkretnie - znalezionych rękawiczek.

Komentarze

Kolleander pisze…
Domyślam się, że chodzi o rzeczy, które się ujawniły po drobnych roztopach?;)

Bo ja się nieraz zastanawiałam, co to będzie, kiedy się rozmoczą te góry śniegu na mojej ulicy, powstałe po odśnieżaniu. Doszliśmy z bratem do wniosku, że mogą się tam znajdować rozmaite rzeczy, od ciemnych sprawek sąsiadów w postaci tajemniczych zwłok i dowodów rzeczowych, po samochody.

A tu nic, nic ;|
martencja pisze…
Albo też na przykład Bursztynowa Komnata, albo Święty Graal, albo skarb Sierra Madre!

U nas na razie tylko rzeki, potoki wody, która leje się zewsząd. Chociaż, nie, przesadzam, coś zostało odkryte! Mianowicie dzisiaj, po raz pierwszy od wielu miesięcy, zobaczyłam chodnik wzdłuż mojej ulicy! Okazało się, że ukrywał się po wielgachną zaspą. Parę dni temu też udało mi się zobaczyć jezdnię - tu i ówdzie jej kawałki wystają już spod kilkunasto(-dziesięcio-)centymetrowej warstwy lodu. Najbardziej ryzykowny był okres przejściowy, kiedy lód był już wyślizgany i niczym nieprzykryty: wyprawa do stacji metra stanowiła poważne zagrożenie dla całości kończyn!

M.
martencja pisze…
P.S. A poza tym chciałam dodać, że te wszystkie wymienione rzeczy trochę trudno by było zawiesić na sznurku rozpiętym między drzewami, jak na zdjęciu!

M.