Przejdź do głównej zawartości

Gdyby ktoś kiedyś szukał dla mnie prezentu...

...podpowiadam pewne miejsce w internecie, które stanowić może ich (prezentów) obfite źródło: jeden z działów na stronie o nazwie Cafe Press. Zainteresowanym służę adresem, pod który należy kierować przesyłki oraz przypominam, że mam w tym miesiącu imieniny:)

Komentarze

fieloryb pisze…
Ja zamiast koszulki (budżet trzeszczy! ;-)) mam dla ciebie wierszyk z wojska (proszę nie regulować odbior... znaczy monitora):
Ślimak
wystaw rogi
dam ci sera
z nogi
sera, wojskowego
na pierogi dobrego
jak żadnego innego...
I wszystkiego najlepszego Martencjo. Niestety moje życzenia mogą być przyśpieszone lub opóźnione, gdyż nie posiadam wiedzy kiedy masz imieniny...
A koszulki fajne.
martencja pisze…
Ach, wzruszonam. Jeszcze nikt nigdy nie dał mi wiersza o serze na imieniny!:)

M.
ewa pisze…
oooo, ja nie mam imienin, ale taką koszulkę chętnie bym dostała:)
martencja pisze…
A ja koszulkę, bluzę, kubek, magnes... Nie ograniczajmy się!:) Imieniny czy nie, kto powiedział, że prezenty można dostawać tylko wtedy, gdy jest jakaś okazja...?

M.
Kolleander pisze…
A wiesz Martencjo, Klämrisk to świetna nazwa dla jakiegoś zespołu. Np. emo-zespołu albo nawet, dla kontrastu, tak zwanej "alternatywy", najlepiej trochę punkującej. Oni by mogli nosić takie koszulki dla kontestacji i wzbudzać w zwykłych, zadowolonych z życia ludzi (których jest przecież obecnie zbyt dużo), niepokój. I śpiewać piosenki, np. "przytrzaśnij się sam, nim zostaniesz przytrzaśnięty" plus oczywiście jakieś mega długie szarpanie strun jako refren i non stop nawalanie w perkusję.

Mogliby też pić z takich kubków i przyczepiać do swoich lodówek takie magnesy. Do czyichś lodówek też, oczywiście ukradkiem i dla tej właśnie kontestacji.
martencja pisze…
Mówisz - masz. Niestety, nic mi nie wiadomo na temat ubioru tego zespołu, ale podejrzewam, że zamiast pić z kubków chętniej by je rozbijali, a lodówek nie mają, bo żywią się pizzą zamówioną przez telefon!

M.
Kolleander pisze…
O kurczę, rzeczywiście, prawie dokładnie o to mi chodziło:D

W sumie to Cosmic forge nie jest takie straszne niefajne, ale ten mhoczny głos w stylu "gdyby Cthulhu śpiewał to by tak śpiewał" mnie śmieszy... Nie mówiąc o tym że niektóre te kawałki są chyba trochę źle nagrane, raz cicho raz głośno. No, taki typowy majspejsowy zespół;)

Pizzą? Hehe, może oni w ogóle jedzą surowe mięso. Nie mówię że sami polują, ale dajmy na to takie z supermarketu.

P.S. Rety, kod weryfikacyjny "exectutt" - przeczytałam jako "execute". Pewnie mi się nastrój muzyczny udzielił Oo
martencja pisze…
Widzę, że poważnie podeszłaś do tematu i nawet odsłuchałaś nagrania! Mi się to znudziło już po jakiejś pół minuty;]

M.