Przejdź do głównej zawartości

The Day Stockholm Stood Still


Jedną z pierwszych myśli, jakie mi przyszły do głowy dzisiaj rano było: dlaczego jeszcze nie obudziło mnie wiercenie, tak jak to się działo przez cały zeszły tydzień? Gdy wstałam i zaczęłam odbierać doniesienia ze świata, a właściwie ze Sztokholmu, domyśliłam się, dlaczego: najwyraźniej po prostu ekipie remontowej instalującej w naszym budynku jakieś nikomu niepotrzebne elektroniczne udogodnienia nie udało się dziś dojechać punktualnie do pracy. Jak chyba nikomu w mieście. Przez większość weekendu padał śnieg (a nie mieliśmy tu żadnej odwilży, więc kolejne warstwy akumulują się od początku zimy), a rano temperatura spadła do -20 stopni Celsjusza (do tej pory "ociepliło się" do -15). Myślałby kto, że miasto położone w takiej a nie innej części świata będzie na taką ewentualność przygotowane. Not so.


Strona internetowa Storstockholms Lokaltrafik (czyli komunikacji miejskiej) przedstawia obraz nędzy i rozpaczy: wypełniona jest komunikatami o tym, że kolejki jeżdżą co pół godziny, a na niektórych odcinkach - wcale, autobusy i tramwaje jak tam im wypadnie, a jeżeli chodzi o metro, to zamknięto wszystkie odcinki, które przebiegają ponad ziemią - które w Sztokholmie stanowią większość, szczególnie w południowej części miasta, w której mam przyjemność mieszkać. Serwisy informacyjne zaś wypełnione są mrożącymi krew w żyłach opowieściami o pociągach spóźnionych o 14 godzin, stojących godzinami w środku niczego w oczekiwanie na odśnieżenie torów (na dodatek z nieczynnymi toaletami i wagonami restauracyjnymi) oraz zdjęciami oblodzonych pociągów, ludzi koczujących na dworcach, a także lokomotywy do odśnieżania wyprodukowanej w 1909 roku, którą wyciągnięto na tory z Muzeum Kolejnictwa, bo w takiej sytuacji wszystko się przyda. Wszystko to uzupełnione oświadczeniem premiera, że jest rozczarowany tym, jak kraj radzi sobie z zimą.


W tej sytuacji zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle opłaca mi się próbować dostać do pracy. I nie tylko ja. Kolega podsumował ten dylemat tekstem znanej piosenki: Should I stay or should I go? If I stay there will be trouble, if I go there will be double. Nawet SL zachęca wszak ludzi do zostania dziś w domu! W końcu, po krótkiej konsultacji za pośrednictwem Facebooka ze znajomymi znajdującymi się w podobnej sytuacji, postanowiłam zostać. Niestety, i tak musiałam wyjść z domu, aby zaopatrzyć się w prowiant na przeżycie tej ciężkiej zimy - to chociaż wykorzystałam okazję, żeby uwiecznić widok zamkniętej stacji metra i opustoszałych peronów. W końcu taki widok nieczęsto się zdarza. Choć częściej niż bym się tego spodziewała po kraju takim jak Szwecja...

P.S. A ekipie remontowej, niestety, w końcu udało się dotrzeć do pracy...

Komentarze

fieloryb pisze…
Komentarz aż się prosi o bezpośredni cytat muzyczny:
http://ansia95.wrzuta.pl/audio/1ETBBbA7sxK/the_clash_-_should_i_stay_or_should_i_go
Anonimowy pisze…
Z tą lokomotywą do odśnieżania to oni tak na poważnie?

km
martencja pisze…
Serio serio. Podobno jest szybsza od nowych. Tu można zobaczyć.

M.
Kolleander pisze…
Może mam obsesję, ale ta odśnieżarka wygląda bardzo westernowo;]
ewa pisze…
hehe, lokomotywa totalnie oldskulowa:)