Gdyński bulwar, centrum i Sea Towers. A nawet maszt na Chwarznie w tle. A poniżej Gdańsk i jego światła odbijające się w chmurach:
Wszystko to widziane z pokładu promu - odwiedzanego po raz pierwszy od długiego czasu; a pomyśleć, że kiedyś pływałam nim bardzo często, czasem nawet kilka razy w miesiącu. Oglądam sobie, co się zmieniło.
Morze w nocy to czarna otchłań, bez żadnych punktów odniesienia, nawet linii horyzontu. Chyba że w polu widzenia znajdą się światła z lądu, mijanych platform wiertniczych czy innych statków.
Komentarze