Witamy w Egipcie, kraju jak najbardziej muzułmańskim.
Nie ma co owijać w bawełnę - przyznam się od razu, choć niezmiernie się tego wstydzę: przyjechałam do Egiptu na wczasy z biurem podróży. Po raz pierwszy w życiu wybrałam taki rodzaj podróżowania. I chyba ostatni - przynajmniej przed emeryturą. Nawet nie dlatego, bo to śmiertelnie nudne, ale przede wszystkim, bo siedząc w kilkugwiazdkowym hotelu oddzielonym murem od egipskiej rzeczywistości, wypełnionym uczynną obsługą, trudno mi było pozbyć się niemiłego uczucia bycia białym kolonistą-wyzyskiwaczem. Te świąteczne dekoracje jeszcze je pogłębiały. Kiedyś biali przyjeżdżali tu z wojskiem; dziś ich potomkowie wprawdzie przywożą i zostawiają pieniądze, ale relacja - zwłaszcza w umysłach niektórych przyjezdnych - ma niepokojąco dużo podobnych cech.
Komentarze
@Karolina: ja też wolę! Ale cóż zrobić, skoro połowa marokańskiej ekipy była niedostępna;)?
M.
M.