Przejdź do głównej zawartości

Carl Fredricksen wznosi się ponad Mur Berliński


"Up", czyli po polsku "Odlot", to piękny film. Trochę śmieszny, nieco bardziej smutny; i cudownie nieprzegadany. A pod względem technicznym cacuszko takie, jakie tylko Pixar robić potrafi.

W czasie napisów końcowych ktoś z widowni wytrzasnął skądś balon i rzucił go w salę. Ktoś inny go odbił, gdy już opadał, tak, że balon powędrował w inną część widowni, gdzie też został odbity - i tak przerzucaliśmy się tym balonem, cała sala dorosłych ludzi, przez dobre kilkanaście minut. Tak właśnie działa ten film.

P.S. Nie polecam osobom z lękiem wysokości;)

Komentarze

Kolleander pisze…
hmm hmm, nieprzegadany i trochę smutny film 3D. Brzmi ciekawie:)
fieloryb pisze…
Filmu nie znam, ale piosenkę o balonie tak:
http://titanic1912.wrzuta.pl/audio/04kT8e8pcyO/balon_-_republika

Może się tekstem zrymuje z przesłaniem obrazu?
martencja pisze…
Czyżbyś się dziwiła, Olle? Wszak to nie Dreamworks, żeby się podniecał fajerwerkami, Pixar już nie raz się zdradzał ze skłonnościami do refleksji i nieprzegadania. O takim "Wall-E" wiele można by powiedzieć, tylko nie, że jest przegadany;) Albo chociażby moja ulubiona scena z "Ratatouille" (chodzi mi o pierwszą minutę tego klipu) - zero słów, a ile treści.

fielorybie - coś mi ta piosenka do klimatu filmu zupełnie nie pasuje:)

M.
Kolleander pisze…
Popisałam się moją ignorancją w dziedzinie filmów 3D. Stanęłam gdzieś na "Madagaskarze" i powiedziałam sobie, że będę unikać, jak mogę. Ale ta scena z Ratatouille - świetna!

Lubujemy się w recenzjach negatywnych, bowiem ich pisanie i lektura dają najwięcej przyjemności - :D :D (Ostatnio czytałam coś podobnego w felietonie Słonimskiego)
martencja pisze…
No właśnie, "Madagaskar" jest Dreamworksu. Choć też tam swoje wartości ma. Głównie rozrywkowe.

A scena z "Ratatouille" robi jeszcze większe wrażenie, jeśli wiesz, że jej bohater to człowiek zgorzkniały i wredny, którego głównym życiowym zajęciem jest pisanie bardzo negatywnych recenzji restauracji (co nawet się dobrze składa z przytoczonym przez Ciebie cytatem:)). W każdym razie polecam nadrobienie zaległości.

No i technicznie, jak pisałam - cacuszko! Każdy szczegół dopracowany, jak kilkudniowy zarost, wystająca metka w T-shircie czy mimika bohaterów. Albo szczurze ruchy w "Ratatouille" czy ujęcia kamery (zmiany ostrości!) w "Wall-E". Dlaczego mam wrażenie, że to robią ludzie, którzy się tym naprawdę pasjonują:)?

Warto jeszcze wspomnieć, że od jakiegoś czasu przed każdym filmem Pixara emitowana jest krótkometrażówka, zwykle oparta na jakimś błyskotliwym pomyśle - tym większy powód, żeby wybrać się na film do kina:)

Acha, i przed "Up" udało mi się zobaczyć (dwa razy, komuś się najwyraźniej rolki filmu pomyliły, albo co) zwiastun "Princess and the Frog"!

M.
Kolleander pisze…
AAAAAA! Właśnie, "Princess and the frog"! Nie mogę się doczekać... Bardziej czekam wprawdzie na Ponyo, ale na to też.

Domyśliłam się charakteru tego krytyka;> Trochę z fragmentu filmu, a trochę intuicyjnie.

Ostatnio wartości rozrywkowe ma prawie wszystko, w internecie pełno rozrywki, w kinie rozrywka, a zwłaszcza w TV. Boje się, że się zniechęcę do rozrywki;) i że przestanie być ona dla mnie wartością. Zwłaszcza odwoływanie się do czegoś, czego nie mogę odczytać, a jeśli mogę, to mnie to nie śmieszy - taki jest Madagaskar. Sama technika, choćby najbardziej szczegółowa, niestety już mi nie wystarcza, choć na pewno jest co podziwiać.

Zaległości spróbuję nadrobić:) Zwłaszcza "Up", skoro polecasz.
martencja pisze…
Prosiłaś, żebym nie dzieliła się swoimi wrażeniami z "Ponyo", więc się nie podzielę:) A mogłabym, bo już widziałam. Powiem tylko, że jak dla mnie "The Princes and the Frog" jest jednak bardziej godny wyczekiwania;]

M.
Kolleander pisze…
Aaaaaaaaaa! Zabrałam się dziś (tzn. wczoraj) z kuzynką i chrześniaczką na "Odlot". PRZEPIĘKNY! Zgadzam się w stu procentach z Twoim zdaniem na temat tego filmu! Co więcej uważam, że zasługuje na Oscara. Uśmiałam się i nawet prawie popłakałam.

Moja chrześniaczka czteroletnia wysiedziała calutki film bez znudzenia - to świetnie o nim świadczy. Dla dorosłych, dla dzieci, a bez durnych żarcików i wygłupów. (W/w egzaltowana chrześniaczka bardzo się zresztą przejmowała; oglądała wielokrotnie trailer, gdzie nie zauważyła, żeby pan Fredrikssen miał żonę i przez dość długi wstęp do historii pytała na całe kino: "kiedy on ją straci? Kiedy on ją straci? On ją zaraz straci, teraz umrze? Ach, zostanie sam!" Jakie te dzisiejsze dzieci obeznajmione w filmowych konwencjach!)

Aha... myślałam, że ryknę śmiechem, kiedy usłyszałam: "ludzie z Cienistej Doliny przyjdą po pana";) (tak nazwano w polskiej wersji dom starców, który się w filmie pojawił).

PS1 Byłaś na wersji trójwymiarowej (tzn. takiej do oglądania przez specjalne okulary)? Bo ja nie.

PS2 A ta krótkometrażówka na Twoim seansie to też była taka z chmurkami?

PS3 A "Princess and the Frog" - sądząc z trailera to kolejna odmiana Shreka (bekanie itp., suche żarciki, księżniczka w żabę zamiast odwrotnie) i jestem zaniepokojona.

PS4 Wiesz, jeśli chcesz to pisz o Ponyo, po prostu na razie nie będę czytać:) Bo jestem ciekawa Twojego zdania.
martencja pisze…
Ha! Cieszę się, że Ci się też podobał:) Nie pamiętam, jak się ten dom starców nazywał w oryginalnej wersji, ale najwyraźniej nie tak sugestywnie, skoro mi nie zapadł w pamięć;)

Ad. PS1 - Byłam na wersji tradycyjnej, bez okularków. Swoją drogą, ciekawam, jak film w wersji trójwymiarowej mają oglądać okularnicy? Zakłada się te okulary na swoje własne?

Ad. PS2 - Tak.

Ad. PS3 - No tak, na temat tego, jaka to będzie fabuła i jak poprowadzona nic jeszcze powiedzieć nie możemy. Możliwe, że będzie kiepsko. Chociaż reżyserami jest duet Clemens&Musker, którzy stworzyli m.in. moje ukochane "Treasure Planet" i "Aladyna" (choć tam w scenariuszach grzebali też Ted Elliott i Terry Rossio), więc jest nadzieja. A nawet, jak nie, to i tak wyczekuję jako pierwszego od tak dawna filmu klasycznie animowanego!

Ad. PS4 - Poczekam z dyskusją, aż obejrzysz:) Bo ja jednak aż tak dużo na temat tego filmu nie mam do powiedzenia, żeby starczyło na notkę na bloga.

M.