...czyli po szwedzku - właśnie tak, klämrisk! Okazuje się, że można jego dosłowny odpowiednik znaleźć i w Polsce. Na tyle doSŁOWNY, że wyrażony słowami, a nie obrazkiem (co może wskazywać na istnienie pewnej tendencji).
Ta prześliczna tabliczka została wypatrzona i sfotografowana przez moją Mamę. Wiem, że wśród Czytaczy niniejszego bloga są osoby z wykształceniem artystycznym - z pewnością nie pozostaną one nieporuszone jej szczególnymi walorami estetycznymi (tabliczki, nie mojej Mamy, rzecz jasna).
P.S. Przy okazji - dygresja filologiczna, która, jak myślę, może się przydać przy dyskusjach nad tematem (które z pewnością z pasją prowadzicie). Mianowicie chciałam zwrócić uwagę Czytaczy, że te dwie małe kropeczki wskazują na to, iż słowo "klämrisk" wymawia się przez "e", czyli powinno brzmieć mniej więcej jak /klemrisk/.
Komentarze
A ogólnie to wygląda trochę jak "memento mori"... zresztą jak przystało na typowy klam... tzn. /klemrisk/ :>
Z pewnych względów czuję się zobowiązana do wypowiedzenia się na temat walorów artystycznych. Muszę powiedzieć, że ciekawa czcionka! A rozmieszczenie napisu na określonym polu - to zawsze sprawia dużo trudności;) Poza tym bardzo ładna kolorystyka, nietypowa w znaku ostrzegawczym.
Gdy w szkole mnie męczono ćwiczeniami z pisma technicznego, wiedziałam, że to ćwiczenie bezcelowe. W tym miejscu jednak się okazuje, że także szkodliwe. Potem powstają takie dzieła.
M.