W dzisiejszej dygresji chciałam pochwalić się pewnym moim dokonaniem, a także, no nie oszukujmy się, dać wyraz frustracji oraz ujście stresowi. Dokonaniem było podpisanie umowy w sprawie wynajmu mieszkania i tym samym zakończenie długiego, niełatwego polowania. A teraz kolej na frustrację i stres. Bo właściwie słowo "niełatwe", którego użyłam przed chwilą, jest nie całkiem na miejscu. Poszukiwanie mieszkania jest z natury przedsięwzięciem stresującym, w jakimkolwiek miejscu - ale przecież jesteśmy w Sztokholmie, trzeba więc zmodyfikować przymiotnik tak, żeby lepiej oddawał tutejszą sytuację. Jako pierwsze przychodzi mi do głowy słowo "koszmarne", być może nadawałoby się też "absurdalne", miejscami zaś "surrealistyczne", albo też bardziej opisowo: "którego nie życzyłabym najgorszemu wrogowi". Oto fakt, na który prawdopodobnie nie natkniecie się w przewodnikach turystycznych po Sztokholmie: miasto to cierpi na permanentny niedobór mieszka