Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

Cuda świata 2

Innym z "Cudów świata" z książki, o której kiedyś wspominałam był bawarski zamek Neuschwanstein, prawdziwy wzór bajkowego pałacu - posłużył na przykład za pierwowzór pałacu w Disneylandzie i logo studia Disneya. Chcąc poobcować trochę z kulturą nieco wyższą, wykorzystałam pobyt w Bawarii nie tylko do uczestnictwa w ludowych festiwalach, ale również do odwiedzenia Neuschwanstein. Jest to dość dziwaczne połączenie bogactwa i fantazji, posuniętej do pewnego oderwania od rzeczywistości. Spotkały się one w królu bawarskim, Ludwiku II (wnuku tego Ludwika i Teresy, na cześć których wesela wyprawiono pierwszy Oktoberfest ), zwanym też Bajkowym Królem. Jego zamek - jeden z kilku bajkowych pałaców, które zbudował lub miał w planach - zwiedzałam z pewną dozą współczucia dla człowieka, który najwyraźniej tęsknił za rzeczywistością inną, barwniejszą i intensywniejszą, do świata mitów, legend i oper Wagnera. Ale jednak tylko pewną, bo przy tym wszystkim, jak to mówią, na bied

Badania antropologiczne

Nie należę do osób, które lubią wielkie i hałaśliwe spędy ludzi. Wczuć się w emocje tłumu, dać się spontanicznie porwać zabawie - są to rzeczy, których ani nie rozumiem, ani do których nie jestem zdolna, nawet jakbym próbowała. Nigdy nie wchłonął mnie, jak śpiewa Lubomski , radosny tłum. A jednak czasem zdarza mi się wybrać a to na jakiś festiwal , a to na mecz . Z czystej ciekawości i dla możliwości prowadzenia antropologicznych obserwacji. Tak też właśnie w miniony weekend znalazłam się w Monachium na Oktoberfeście. Jak sama nazwa wskazuje, Oktoberfest oryginalnie odbywał się w październiku, po raz pierwszy w roku 1810 dla uczczenia ślubu bawarskiego księcia Ludwika z księżniczką Therese von Sachsen-Hildburghausen. Jednak z czasem przeniesiono go na wrzesień ze względu na lepszą pogodę. Trwa on przez kilka tygodni, głównie na tak zwanych - na pamiątkę księżniczki-panny młodej - Błoniach Teresy, Theresienwiese, popularnie nazywanych Wiesn (dialekt bawarski wyróżnia się tym,

Planeta Greifswald

No dobra, planetoida ... Czyżby plan awaryjny, żeby ziemski Greifswald miał się w razie czego gdzie przenieść? Planetoidy są stosunkowo niewielkie, więc akurat się zmieści. Poważna sprawa, a wyglądałaby nawet jeszcze poważniej, gdyby certyfikat nie był wydrukowany fontem Comic Sans. A certyfikat ten miałam okazję zobaczyć odwiedzając greifswaldzkie obserwatorium astronomiczne . Mieści się ono pod kopułą górującą nad budynkiem zwanym Alte Physik, kiedyś bowiem znajdował się tam Wydział Fizyki. Niestety, od pewnego czasu gmach stoi zamknięty na cztery spusty, używany jedynie przez pracowników obserwatorium - a to dlatego, bo wypełnia go trująca rtęć, a uniwersytet nie ma dość funduszy na to, żeby przeprowadzić fachową renowację budynku połączoną z jej usunięciem. A wielka to szkoda, bo budynek jest zabytkowy i ładny tak na zewnątrz, jak i wewnątrz - o czym mogłam się przekonać gdy kiedyś zdarzyło mi się zajrzeć do jego kilku pomieszczeń i wielkiej sali wykładowej z pięknym

Zderzenie cywilizacji

Większość turystów odwiedzających Bornholm kieruje swoją uwagę ku plażom i rowerom. Ja - ku tamtejszym średniowiecznym kościołom. W czterech miejscach na wyspie wznoszą się białe rundkirker , czyli okrągłe kościoły. We wnętrzu wspartym pośrodku na pokrytej dziwacznymi i trochę komicznymi freskami o tematyce biblijnej kolumnie wierni zbierali się - i nadal zbierają - na nabożeństwa. Ale okrągłe bornholmskie kościoły były nie tylko miejscami kultu, ale też budowlami obronnymi, chroniącymi mieszkańców przed napadami słowiańskich piratów. Stąd ich grube mury i górne piętro służące w razie czego jako magazyn i platforma strzelnicza.   Piątym kościołem jest największy na wyspie, romański Aa kirke, kryjący na pozór nieszczególną trzynastowieczną chrzcielnicę, ozdobioną płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny biblijne podpisane pismem runicznym. A jednak wraz z koleżanką-historyczką sztuki zachwycałyśmy się nią dobre kilkanaście minut, uderzyło nas bowiem, że oto mamy pr