Mają warstwy. To, co można w nich dzisiaj podziwiać jest zwykle po prostu którąś tam z kolei warstwą, nałożoną na wcześniejsze budowle. Na początku było jakieś ważne miejsce, na ogół wyróżniające się tym, że Jezus lub ktoś z jego otoczenia zrobił tam coś, co zostało odnotowane w Ewangelii. Na tym mamy czasami domus ecclesiae , czyli kościół domowy, jak na przykład w domu św. Piotra w Kafarnaum, z którego do dzisiaj pozostały omiecione dokładnie przez archeologów ściany: Następną warstwą jest zazwyczaj kościół bizantyjski, który do naszych czasów dotrwał najczęściej w postaci mozaik, odkrywanych tu i ówdzie przy okazji renowacji czy przebudów. Na przykład takie oto mozaiki z - bagatela - V wieku w Bazylice Rozmnożenia Chleba w Tabdze nad Jeziorem Genezaret: Drugie tysiąclecie chrześcijaństwa przyniosło kolejne warstwy: kościoły krzyżowców, niejednokrotnie przeróbki kolejnych fal zdobywających te ziemie muzułmanów, a wreszcie, na tym wszystkim, budowle dwudziestowieczne. Bywa, że