Przejdź do głównej zawartości

Trochę zimowego zrzędzenia z dobrze zamaskowanym akcentem świątecznym

No i zapadłam się, drodzy Czytacze. Zapadłam i przestałam odzywać, chociażby dlatego, że w wyniku splotu różnych dołujących okoliczności, z zimą i jej rozmaitymi przykrymi konsekwencjami na czele, obawiam się, że jedyne, co byłabym w stanie z siebie wyrzucić, to zrzędzenie na wszystkich i wszystko. Ci, co mieli okazję ze mną w ciągu ostatnich tygodni rozmawiać, wiedzą, że jest to doświadczenie, dzięki któremu łatwym staje się wyobrażenie sobie, jak by to było, gdyby takie literackie postacie jak Kłapouchy czy Błotosmętek nagle wyskoczyły z kart powieści do realu. Usiłuję jakoś się ratować uprawiając radosny filmowy eskapizm, ale to niestety działa krótko, a potem jest jeszcze gorzej. [Zresztą, filmy mi się kończą. Jakby ktoś z Czytaczy mógł mi polecić coś w kategorii filmów o pięknych ludziach w pięknych kostiumach ganiających mniej lub bardziej sensownie (im mniej, tym lepiej - lepiej spełni swoje zadanie) po pięknych dekoracjach i plenerach, najlepiej położonych w ciepłych krajach, byłabym wdzięczna:)]

W każdym razie, stwierdziłam, że zanim już całkiem wpadnę w czarną otchłań, wychynę jeszcze choć na chwilę, póki nie jest za późno, i pożyczę wszystkim Czytaczom wszystkiego najlepszego z okazji zbliżających się Świąt i na nowy rok. Na przykład bardziej optymistycznie nastawionych bloggerek. Jakie to nieładne słowo, swoją drogą: "bloggerka"... O, już zaczynam! To może już zapadnę się z powrotem.

P.S. Postanowiłam zmienić trochę wygląd bloga i wprowadzić więcej kolorów. Może to coś pomoże...;]

Komentarze

Kolleander pisze…
ale ładny nowy niebieski wygląd!! mi trochę pomogło!:)

Ja też Ci życzę najlepszego na Święta i przepraszam za niską aktywność komentarzową. Wiadomo: praca, poranne wstawanie, dorosłe życie, jacyś ludzie, co oni ciągle czegoś chcą i wymagają, ech!:(

@o pięknych ludziach w pięknych kostiumach ganiających mniej lub bardziej sensownie (im mniej, tym lepiej - lepiej spełni swoje zadanie) po pięknych dekoracjach i plenerach, najlepiej położonych w ciepłych krajach

"Słoneczny patrol"? ;]
martencja pisze…
Bardzo, bardzo mi się podoba ten niebieski: jest jak akwarela, jak jedwab, jak bizantyjska mozaika. I jak okładka płyty Loreeny McKennitt A Ancient Muse, którą uwielbiam.

@"Słoneczny patrol"? ;]

Kostiumy kąpielowe, jak ładne by nie były, nie spełniają moich kryteriów pięknych kostiumów:P

M.
Zula pisze…
To teraz ja pozrzędzę ;) Ten blue ładny, ale jakiś taki smutny i blog nabrał depresyjnego wyglądu - co przy obecnym nastawieniu Twym, Marto, może być zgubne dla Czytaczy i Bloggerki w Twej osobie ;-)
Ja też chodzę zdołowana i rozdrażniona, rzucam bluzgami pod nosem i marzę o chorobowym, naprawdę. Byle zaszyć się w domu na tydzień, z dala od ludzi, i móc spać, oglądać filmy, książki i pić herbatę! No!
PS. Dziękuję za życzenia - Tobie Marto też wszystkiego naj naj :)
Anonimowy pisze…
Ale Ci ładnie w tym niebieskim!

Jeśli mogę coś zaproponować, by ulżyć Twoim frustracjom, to może bloggini zamiast bloggerki? Tak bardziej majestatycznie. Odrobinę władczo. No wiesz, brzmi jak władczyni bloga, albo pani na blogu.

CzK

PS. God jul ;P
martencja pisze…
Dziewczyny, ale jesteście skoordynowane! Skomentowałyście prawie równocześnie:)

Co do koloru: może i niebieski jest kojarzony z melancholijnymi nastrojami, ale jednak muszę powiedzieć, że ten konkretny niebieski mimo wszystko działa na mnie dobrze samym faktem, że jest taki piękny:) Piękno jest optymistyczne:)

"Blogini" - świetne! A kto wie, czy "Pani na blogu" nie jeszcze lepsze:D

M.
martencja pisze…
Acha, i dzięki za życzenia!

@"Byle zaszyć się w domu na tydzień, z dala od ludzi, i móc spać, oglądać filmy, książki i pić herbatę! No!"

Właściwie też miałabym na to ochotę. Ale nie jestem pewna, czy dobrze bym na tym wyszła (zbiegiem okoliczności mój komputer właśnie mi zapodał piosenkę z "Księżniczki i żaby" o tym, że to, czego chcemy to często nie to samo, czego potrzebujemy:)). Na szczęście zafundowałam sobie na po Świętach terapeutyczny wyjazd zagramaniczny (nieświadomie, bo jak kupowałam bilety, nie miałam jeszcze pojęcia, jaki będę miała humor w grudniu. Choć właściwie w dużym stopniu mogłam się domyślać, bo w grudniu zawsze jest mi źleeeeeeee, nawet jeżeli w tym roku mam parę dodatkowych czynników). Mam tylko nadzieję, że Wyspiarze poradzą sobie ze śniegiem i samoloty z powrotem zaczną normalnie latać!

M.
Anonimowy pisze…
Autorko (Hmmm, Bloggerko...?) i Współczytacze!

Radosnych Świąt i wspaniałego wypoczynku. I żeby ta zima już sobie poszła...

km
martencja pisze…
KM, proszę, od teraz mów mi "blogini":) Ewentualnie "pani na blogu":)

I dziękuję za życzenia!

M.
Kuba pisze…
Pani na Blogu trąci grafomanią. Strongly discourage. Bo następnym krokiem będzie zapisanie się na seminarium miłośników fantastyki na temat psychiki elfów.
martencja pisze…
@"Pani na Blogu trąci grafomanią."

Wiesz jak to jest: whatever helps! Zresztą, co masz przeciw psychice elfów? Z pewnością jest ona niezwykle złożona i ciekawa:P!

M.