Przejdź do głównej zawartości

Lektura uzupełniająca

Jakiś czas temu nastąpił wiekopomny (dla mnie przynajmniej - i dla tego bloga w sumie też) dzień, ale przemknął na niniejszych łamach niepostrzeżenie, bo miałam tak dużo zaległości i spraw na głowie, że nie zdążyłam poświęcić mu czasu. Ale w końcu nadszedł czas, żeby obwieścić, że wyprowadziłam się ze Szwecji. Nie będzie więc tu więcej dygresji o cieniach i blaskach życia w tym kraju - a przynajmniej nie za dużo i nie w najbliższym czasie, bo jednak najprawdopodobniej będę Szwecję odwiedzać i nie wykluczam, kiedyś, powrotu. Tylko o czym będę pisać w międzyczasie, wszak życia w Polsce nikomu z Czytaczy objaśniać nie trzeba (?), a jego niedorzeczności każdy z Was zna...

W każdym razie, jakby komuś było mało i odczuwał niedosyt, polecam lekturę uzupełniającą: "Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji" Macieja Zaremby. Hmmm, wyszło trochę tak, jakbym siebie i swoją pisaninę porównywała z panem Zarembą, a przecież o czymś takim nie może być mowy: to wszak nie są wynurzenia i zrzędzenia przemądrzałej, czasem sfrustrowanej skandynawistki, ale najzupełniej profesjonalne reportaże wytrawnego dziennikarza, obserwującego Szwecję od dziesiątków lat, a jednocześnie niepozbawionego tej kontynentalnej, humanistycznej perspektywy, jaką dają mu jego polskie korzenie. Są tu reportaże, które wywołują wredny uśmieszek Schadenfreude, inne, które wywołują zdziwienie, wreszcie takie, które wywołują złość, na to, że świat, w którym żyjemy, jest tak niedoskonały, niesprawiedliwy, a miejscami okrutny; wszystkie zaś - zainteresowanie. Innymi słowy, to, co reportaże wywoływać powinny. Polecam szczególnie tym, którym wciąż się wydaje, że Szwedzi posiedli sekret idealnego porządku społecznego, odpowiedź na wszelkie problemy i klucz do szczęścia. Czyli właściwie powinnam polecić je Szwedom, w końcu to wśród nich właśnie jest najwięcej gorących zwolenników tego poglądu, pozostaje mi więc tylko mieć nadzieję, że do jak największej ich rzeszy dotarły reportaże pana Zaremby, czy to w formie niniejszej książki, czy artykułów w Dagens Nyheter, gdzie były one pierwotnie publikowane. I docierają nadal, bo wciąż publikuje (ostatnio na przykład o mobbingu i rasizmie w miejscach pracy).

Komentarze

Anonimowy pisze…
Marto, pisz o czymkolwiek... Tylko PISZ!
Jeszcze jedna dygresja w podobnym tonie i zawału dostanę...

km

P.S. Zaiste Zaremba jest wspaniały :)
Kolleander pisze…
Nie wiesz o czym pisać??:O Znaków Ci w Polsce dostatek, książek podobnie, jak i filmów. Podpisuję się pod apelem KM. Społeczeństwo się domaga;P
Anonimowy pisze…
No właśnie, społeczeństwo! ;)

km
martencja pisze…
No, jeżeli społeczeństwo, to zmienia postać rzeczy (i jeżeli społeczeństwo najwyraźniej upoważniło Olle i KM do wypowiadania się w swoim imieniu:P). Nie martwcie się zresztą, nie tak łatwo mnie zamknąć, jak już się raz rozgadam, więc mimo wyprowadzki ze Szwecji na pewno znajdę jakieś tematy (tylko czy ciekawe, to się okaże)! W najbliższym czasie na przykład spodziewajcie się garści refleksji z Toskanii.

Tylko skoro moje dygresje najwyraźniej przyprawiają ludzi, a przynajmniej KM, o zawały, to może jednak nie powinnam kontynuować...?:P

M.
fieloryb pisze…
Martencjo jeśli przestaniesz tu pisać, to najpierw cię zabiję (śmiechem: http://www.youtube.com/watch?v=4gsWDbudnoc) a potem powieszę ;-).
martencja pisze…
Ach - prośby, groźby i jeszcze szantaż emocjonalny (zawał KM). I jak tu się nie ugiąć? Ale jakby co, to będziecie wiedzieć, że sami się prosiliście!

M.
Anonimowy pisze…
Ha, czyli ewentualne pogorszenie stanu mojego zdrowia zostało zakwalifikowane do kategorii "szantaż emocjonalny".
Zatem pisz... a nic mi nie będzie ;)

Z pozdrowieniami km, popijająca kawę z mlekiem (niestety w miejscu, które za nic nie chce przypominać tarasu z pięknym widokiem).