Przejdź do głównej zawartości

Podręcznik do komunikowania się z istotami nadnaturalnymi

Pokontynuuję jeszcze tematy cokolwiek królewskie, bo znalazłam dzisiaj pewną ciekawostkę. Mianowicie, królowa Sylwia wydała właśnie modlitewnik. Nie jest to może jakaś specjalna nowość, królowie, królowe i książęta często w dawnych czasach mieli własne modlitewniki. A jednak informacja o tym wprawiła mnie w pewne zdziwienie, jak za każdym razem, gdy natykam się w tym, chyba najbardziej zeświecczonym kraju świata, na przejawy tego, że stare, religijne tradycje są nadal obecne, mimo wszystko wryte w głębokie warstwy świadomości - zbyt głębokie, żeby je było widać na pierwszy, a nawet drugi czy trzeci, rzut oka. Dysonans poznawczy? Z drugiej strony wyczytałam też w internecie komentarze nazywające tę książkę "podręcznikiem z magicznymi formułami do telepatycznego komunikowania się z istotami nadnaturalnymi", co pozwoliło mi załagodzić nieco dysonans i powrócić do mojej wizji Szwecji:)


"Modlitewnik Królowej Sylwii" zawiera około 100 modlitw, zarówno tradycyjnych (np. "Ojcze nasz" w dwunastu językach), jak i nowych, m.in. jedną autorstwa samej królowej, którą napisała w wieku 11 lat (Tęcza / stoi na Ziemi / jak most / do nieboskłonu. / Tęcza / powstaje / gdy wspaniałe słońce / rozbija się w deszcz.), albo "modlitwę dziennikarza", jak nazwała ją jej autorka, pisarka i dziennikarka Ami Lönnroth (zaczyna się słowami: Boże, nie wiem, czy istniejesz. Wątpliwość jest wszak sprawą honorową w moim zawodzie.) Dobór modlitw obraca się wokół tematu starości, dzieci oraz "odpowiedzialności człowieka za stworzenie", jak to ujęto w pewnym artykule - innymi słowy, ekologii. Wszystko to jest uzupełnione zdjęciami natury autorstwa króla.

Źródło zdjęcia: http://www.stockholmsstift.se

Komentarze

lotta7 pisze…
heh, ciekawa interpretacja :). A już się niepokoiłam, że Szwedzi się nawrócili!
Kolleander pisze…
Tytuł posta rocks:D

Hmmm nie znam się na takich nowoczesnych modlitwach i w ogóle na modlitewnikach królewskich. Bardzo ciekawa ta modlitwa dziennikarza (lub jej fragment), choć mi to raczej podchodzi pod poezję. Z kolei jeśli chodzi o wierszyk 11-letniego dziewczęcia... jakoś nie mogę do niego podejść na poważnie.

Tematyka bardzo w szwedzkim guście, jak widzę:) Ekologia i te sprawy. Powinno być też coś klamriskowego, np. "Boże, chroń mnie przed złośliwością rzeczy martwych: rantami stołów, chybotliwymi krzesłami, a windom na mojej drodze życia zawsze instaluj wewnętrzne drzwi."
martencja pisze…
Niestety, to nie ja wymyśliłam ten tytuł, tylko szwedzcy humaniści. A co do wierszyka 11-letniej królowej, bardzo mnie interesuje, w jakim sensie jest on modlitwą...

Zgadzam się, że stanowczo brakuje w modlitewniku tematów przeciwklämriskowych. Może wydadzą jakiś suplement...?

M.
Zula pisze…
U tu się ukazuje przepaść dzieląca szwedzki naród od polskiego. Podczas gdy szwedzkie dzieci układają o tęczy modlitwę, polskie stać tylko na: Tęcza tęcza, cza-cza-cza
martencja pisze…
Ha! Ale królowa jest Niemką! A więc raczej niemieckie dzieci. I widać, jak daleko takie zdolne niemieckie dzieci zachodzą:)

M.