Nastała kalendarzowa wiosna, więc teoretycznie powinno się poruszać jasne, pogodne tematy. Jednak że wiosna jak na razie pozostaje jedynie kalendarzowa, a śnieg od tygodnia pada z najwyżej kilkugodzinnymi przerwami, na jasne i pogodne tematy nie mam zwyczajnie siły. Wręcz przeciwnie - humor mi się robi coraz bardziej mroczny w miarę jak coraz więcej śniegu zalega na chodniku przed moją kamienicą. Przy mrocznym humorze przypominają się mroczne historie. Jak na przykład ta opowiadająca o tym, jak to Gryfię - taka bowiem jest prawidłowa polska nazwa Greifswaldu - opanowały wilkołaki. Miało to miejsce około roku 1640. Potworów było tak dużo, że właściwie przejęły one kontrolę nad miastem, operując z bazy na Rakower Straße. W Gryfii zapanował terror, nikt nie ważył się wystawić nosa z domu po zmierzchu w obawie przed atakiem. W końcu gryfijscy studenci postanowili stawić czoła wilkołakom i pozbyć się ich z miasta. Z początku ich wysiłki nie przyniosły rezultatów - wydawało się, że wobe